Na początku września każdego roku Kasia zawsze planuje wyjazdy w różne części świata. Tym razem padło na północno-zachodnią część Svealand w środkowej Szwecji, czyli Region Dalarna (Dalarna län). Granice tej zielonej, w 70% leśnej, krainy z wieloma jeziorami pokrywają się w dużej mierze z granicami historycznymi (landskap) Dalarna.
Dnia 8 września wylądowaliśmy na lotnisku Skavsta pod Sztokholmem, skąd do miasta pojechaliśmy autobusem firmy Flygbussarna. Kasia zarezerwowała nam malutki pokój w dzielnicy Södermalm, gdzie na każdym kroku znaleźć można liczne restauracje, puby, knajpy. Młodzież uwielbia tę dzielnicę i naprawdę wieczorami jest tam bardzo przyjemnie.
Wieczorne spacery to już klasyka naszych wycieczek. Tym razem Kasia zabrała nas do Fotografiska, czyli muzeum fotografii, sztuki i kultury współczesnej, które znajduje się nad brzegiem jednej z zatok, opływających wyspę Södermalm.
Z nabrzeża roztacza się przepiękna panorama Djurgården i Skeppsholmen.
Wystawy znajdujące się w tym muzeum są czasowe. Trafiliśmy akurat na ekspozycję prac znanego fotografa Petera Lindbergh’a „Lightness of Being” (16.06.2023 – 15.10.2023). W zdecydowanej większości prezentowane zdjęcia były czarno-białe i miały naprawdę imponujące formaty. Wystawa zrobiła na nas bardzo duże wrażenie. Peter Lindbergh był niemieckim fotografem i reżyserem filmów dokumentalnych. W latach 90. pracował m.in. dla magazynu „Vogue”, fotografując supermodelki czy aktorów klasyki kina. Lindbergh stał się jednym z czołowych fotografów świata mody.
W muzeum prezentowane są także prace AdeY (nie jest znane prawdziwe imię oraz wiek artystki), ukazujące nagie ludzkie ciała, pozbawione kontekstu seksualnego. Obrazy mają zabawny i eksperymentalny charakter, a ciała przedstawione są w różnych pozach i układach choreograficznych. Wystawa dostępna jest od 28 lipca do 15 października 2023 roku.
Ponadto mieliśmy okazję zapoznać się z twórczością współczesnego artysty Aleksandra Wessely’ego. Na wystawie przedstawione zostały marmurowe posągi, obrazy wideo oraz pejzaże świetlne i dźwiękowe. Artysta w swoich dziełach próbuje odsłonić surowy, wewnętrzny rdzeń ludzkości. Prace Wassely’ego podziwiać można od 12 maja do 17 września 2023 roku.
PS. Zważywszy na to, że muzeum otwarte jest do godz. 23, to może być idealnym miejscem na randkę ze szczyptą kultury. 😉
Dnia 9 września, skoro świt, po pysznym śniadaniu, udaliśmy się pociągiem do miejscowości Mora, znajdującej się ponad 300 kilometrów na północny zachód od Sztokholmu. Mora położona jest w rejonie Dalarna. Jest to miasto o niedużej wielkości, zamieszkałe przez ok. 13 tysięcy osób. To spokojne turystyczne miasteczko znajduje się nad jeziorem Siljan. Stanowi ono również metę długodystansowego (na 90 kilometrów) biegu narciarskiego Vasaloppet, czyli Biegu Wazów. Ten bieg narciarski odbywa się co roku. Jest inspirowany ucieczką przyszłego króla Gustawa Wazy przed siepaczami króla Chrystiana II w 1520 roku.
Mora to też końcowa stacja kolei. Wybór środka lokomocji nie był przypadkowy, głównie z uwagi na widoki za oknem, które w tej trasie przykuwają wzrok. Jedzie się przez zielone krainy już od miasta Uppsala, w którym byłem w 2022 roku podczas podróży motocyklem. Możesz się z nią zapoznać w artykule Moto-Skandynawia.
Najważniejszym punktem wyjazdu było odwiedzenie miejsca wytwarzania „koników z Dalarny”. Są one wyrobem lokalnym, rozpowszechnionym w Szwecji. Te niepowtarzalne, ręcznie malowane koniki można kupić w sklepach z upominkami i nie tylko na terenie całego kraju. Są one jednym z symboli szwedzkiej kultury ludowej.
W parku między jeziorem a miasteczkiem znajduje się największy Moras Dalahäst, czyli Konik z Dalarny o wysokości sięgające 3,7 metra.
Więcej na temat historii koników i specyfiki ich wytwarzania możesz przeczytać w artykule Dalahäst najbardziej rozpoznawalny symbol szwedzkiej kultury ludowej.
Kolejnym punktem na naszej mapie zwiedzania było Zorn Muzeum. Składa się ono z dwóch części: niesamowitego domu Zorngården, który zaprojektował sam Anders Zorn, oraz budynku muzealnego z pracami artysty. Muzeum szczyci się pokaźną kolekcją dzieł twórcy.
Anders Zorn był malarzem i rzeźbiarzem, a jego prace znane były nie tylko w Szwecji, ale także w całej ówczesnej Europie oraz w Stanach Zjednoczonych, które odwiedził aż 5 razy. Zorn wykonał portrety m.in. amerykańskich prezydentów: Grovera Clevelanda i Theodora Roosevelta.
Zwiedzanie domu możliwe było z przewodnikiem, opowiadającym historie życia Andersa i Emmy Zorn, którą artysta bardzo kochał i uwieczniał na wielu obrazach. W Zorngården można było zobaczyć piec z USA (jedyny taki w Szwecji w tamtym czasie), ogrzewający cały dom, a także salon o 9 metrach wysokości, z ławkami dla osób obserwujących grę w snookera. Jego przedsiębiorczość można też zobaczyć w materiale lamperii zastosowanych wewnątrz korytarzy. Są to elementy ławek z pobliskiego kościoła, który w owym czasie był remontowany.
Niestety zakaz fotografowania, który był respektowany przez każdego, nie pozwolił nam na wykonanie zdjęć. Osobom zainteresowanym tematem polecam film z Sympozjum, który wszystko dokumentuje.
Muzeum Zorna położone jest ok. 50 metrów od domu mieszkalnego. Po kupieniu biletów mogliśmy przechadzać się po kolejnych piętrach, podziwiając kunszt mistrza. Warto było odwiedzić to miejsce, podobnie jak przy prawie każdej wizycie w różnych obiektach kultury. W muzeum nie znajdują się tylko obrazy. Można było w nim zobaczyć także kolekcję sreber czy rzeźb.
Zorn malował zróżnicowane obrazy, często z życia prostych ludzi. Sceneria zmieniała się w nich pomiędzy szkicem a obrazem końcowym. Warte zauważenia były obrazy w typie portretu, w których artysta z niesamowitą dokładnością oddawał wizerunek osoby malowanej. Zapewne z tego powodu jego prace miały tak duże wzięcie, a zamówienia płynęły praktycznie z całego świata.
Spacery po miastach bez większego celu to nasza specjalność. Tym razem nogi zaprowadziły nas przez centralny deptak miasta aż nad jezioro Siljan, gdzie podziwialiśmy niewielką marinę z mini muzeum ze statkami parowymi. To szóste co do wielkości jezioro w Szwecji jest niezwykle piękne i zachwyciło nas swoim urokiem. Jego wody wypełniają krater po meteorycie, który spadł w to miejsce miliony lat temu.
Promenada wzdłuż jeziora doprowadziła nas na cmentarz, znajdujący się w centrum miasta, gdzie odkryliśmy grób Zorna i ciekawą architekturę. Dotarliśmy aż do środka Mora Kyrka, kościoła zbudowanego w XV wieku (pierwszy kościół w tym miejscu powstał w XIII wieku).
Tym razem darowaliśmy sobie wieczorny spacery po mieście, ponieważ atakujące komary były zbyt uciążliwe.
Dnia 10 września w godzinach popołudniowych jechaliśmy już pociągiem do Sztokholmu, aby raz jeszcze przejść się po starym rynku, nacieszyć oczy tym miejscem i obowiązkowo zjeść Kanelbulle, czyli cynamonowe bułeczki.
Czas już było pożegnać się ze Sztokholmem. Kolejne nasze niezapomniane chwile w Szwecji. Aktywny odpoczynek, relaks, kulinarne doznania, gościnna ludność – wszystko to znajdziecie w Szwecji. Takie jest nasze zdanie, które od kilku lat pozostaje niezmienne.
Więc zapraszamy Was do odwiedzania i zwiedzania Skandynawii.