Rok 2023 był dla mnie wyjątkowy i pełen niezapomnianych podróży oraz ważnych wydarzeń. Był to rok jubileuszowy, w którym obchodziłam swoje 40. urodziny, a także czas spełniania marzeń, zarówno tych związanych z podróżami, jak i edukacją.

Pierwszym wyjazdem w tym roku była podróż do Finlandii na przedłużony weekend. Wraz z Andrzejem odwiedziliśmy dwie stolice – obecną Helsinki oraz historyczną Turku. Spacer po Dolinie Muminków w Naantalii oraz relaks w hotelu SPA, w tym pływanie w zewnętrznym basenie w otoczeniu zimowej aury, dostarczyły niezapomnianych wrażeń. Mroźny klimat dodawał temu miejscu wyjątkowego uroku.

Następnie udałam się na jednodniowy wypad do Warszawy, gdzie odwiedziłam Muzeum Sztuki Fantastycznej i wystawę „Sztuka fantastyczna w Warszawie”, która okazała się rewelacyjna. Nie zabrakło także wizyty w Muzeum Narodowym i zwiedzenia wystawy „Przesilenie. Malarstwo północy 1880-1910”, która była ważnym wydarzeniem w kalendarium muzeum, obrazującym twórczość artystów skandynawskich.

Kolejnym kierunkiem wspólnej podróży była Szwecja, gdzie tym razem odwiedziliśmy miasta Norrköping, Linköping i Nyköping. Każde z nich miało swój unikalny charakter, ale to Norrköping szczególnie mnie urzekło swoją industrialną architekturą, która po rewitalizacji nabrała nowego znaczenia.

Jednym z najważniejszych wydarzeń roku była obrona pracy inżynierskiej w marcu – to moment, na który długo czekałam i który był spełnieniem jednego z moich największych marzeń.

W kwietniu, korzystając w wyjątkowo pięknej pogody postanowiliśmy odwiedziliśmy Muzeum Stutthof w Sztutowie, dawne miejsce kaźni i cierpienia. Spacerując po terenie byłego obozu koncentracyjnego, ogarnął nas głęboko nostalgiczny nastrój, wywołany ciężarem historii, którą wciąż czuć w powietrzu.

W czerwcu Andrzej zorganizował nam wyjazd do Szczecina, gdzie na żywo mogliśmy zobaczyć i zwiedzić Filharmonię Szczecińską – ikonę architektury i współczesny symbol miasta. Nie zawiodłam się! Budynek zachwycił mnie swoją nowoczesną formą inspirowaną architekturą hanzeatycką. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach – skansen pełen historii.

22 czerwca spełniło się kolejne marzenie – koncert Scorpions w Gdańsku. Mój ulubiony zespół hardrockowy zapewnił fantastyczną atmosferę, doskonałe brzmienie i świetną zabawę.

Andrzej wraz z córkami wybrał się do Londynu, gdzie mieli okazję zwiedzić tętniącą życiem dzielnice Camden Town, Camden Lock, China Town oraz popularną Oxford Street. Także udali się w rejs statkiem po Tamizie do Greenwich i zwiedzili Royal Museum Greenwitch. Na trasie zwiedzania nie zabrakło także symboli miasta takich jak: Big Ben, Pałac Westminster i London Eye.

Lato było pełne podróży historycznych. Wizyta w Gnieźnie, Parku Dzieje, gdzie zobaczyliśmy widowisko „Orzeł i Krzyż” (niesamowita plenerowa inscenizacja po zmroku), a także w Biskupinie i Grudziądzu, pozwoliły nam lepiej poznać historię Polski. Lato to także czas, kiedy warto spędzać chwile blisko natury, dlatego też w jeden z weekendów lipcowych, wraz córką wybrałyśmy się na pola kwitnącej lawendy „Lawenda to Dobro” w Radziejewie, a także odwiedziłyśmy Arboretum Wirty – ogród dendrologiczny, gdzie podziwiałyśmy bogactwo przyrody i cieszyłyśmy się bliskością natury.

W sierpniu z Andrzejem wróciliśmy do Szwecji, odwiedzając Malmö i podziwiając m.in. Turning Torso – ikonę miasta zaprojektowaną przez Santiago Calatravę. Spacer po nabrzeżu z widokiem na most nad Sundem i Kopenhagę zainspirował nas do podróży do stolicy Danii.

Kierunek BERLIN…

Do Berlina, tym razem,  wybrałam się z Zosią, gdzie główną atrakcją była wizyta w Muzeum Samurai. Bogate zbiory muzeum, z kunsztownie wykonanymi zbrojami oraz liczne katany, zachwyciły Zosię. Nie zabrakło także zwiedzania ZOO i Berlińskiego Ogrodu Botanicznego.

Przed głównym wyjazdem urlopowym roku postanowiłam pojechać do Warszawy na wystawę „Kolory życia. Frida Kahlo” w Łazienkach Królewskich – była to zapowiedź mojej najważniejszej podróży w roku.

7 września obchodziłam 40. urodziny w gronie rodzinnym, a następnego dnia udałam się wraz z Andrzejem do Mora w Szwecji – krainy konika z Dalarny i twórczości Andersa Zorna. Tu także spełniłam jedno ze swoich marzeń, a mianowicie kupiłam ręcznie rzeźbionego i malowanego Dalahäst.

Następnie samotnie odwiedziłam Toruń, gdzie obejrzałam spektakl „Friends” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym i skosztowałam pysznej meksykańskiej kuchni w Pueblo. Już się nie mogłam doczekać prawdziwych smaków Meksyku.

Październik przyniósł nowy etap w moim życiu – rozpoczęłam studia magisterskie z zakresu architektury.

Ponadto wspólnie uczestniczyliśmy w wyjątkowym wydarzeniu – obchodach Dziadów w Osadzie Sławutowo. Dziady to dawny słowiański obrzęd zaduszny, którego celem było uczczenie zmarłych przodków i zapewnienie im spokoju w zaświatach. W trakcie uroczystości rozpalano pochodnie, śpiewano pieśni, wypowiadano modlitwy i zaklęcia przywołujące dusze zmarłych. Całość miała głęboko symboliczny charakter i pozwoliła nam lepiej zrozumieć dawne wierzenia naszych przodków.

Kulminacją roku była podróż życia – Istambuł i Meksyk. Do Istambułu wróciliśmy z Andrzejem już kolejny raz – co prawda tylko na chwilę, ale zawsze warto tam zajrzeć. Miasto ponownie zachwyciło mnie swoją historią, orientalnym klimatem i wyśmienitą kuchnią. Natomiast Meksyk, odwiedzony w czasie Święta Zmarłych, stał się spełnieniem mojego wielkiego podróżniczego marzenia. W Mexico City zwiedziliśmy m.in. Dom Fridy, co było dla mnie szczególnie istotnym punktem podróży – sama zaproponowałam ten przystanek organizatorowi. Obchody Día de los Muertos to niezapomniane przeżycie, pełne barw i symboliki, a ja mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła w nich uczestniczyć. Ogromnych emocji dostarczyło mi także zobaczenie latających kolibrów na górze Monte Albán. To był wyjazd pełen niezwykłych wrażeń – fascynująca kultura, bogaty folklor, doskonałe jedzenie, piękna przyroda oraz niesamowite połączenie architektury przedkolumbijskiej i kolonialnej uczyniły go absolutnie wyjątkowym.

Rok podróży zakończyliśmy wizytą na wystawie Versace, prezentującej niesamowity dorobek artystyczny tego kreatora mody, oraz jarmarkiem bożonarodzeniowym w Poznaniu.

To miał być mój rok – i bez wątpienia takim był! Spełniło się wiele moich marzeń. Teraz z niecierpliwością czekam na to, co przyniesie kolejny.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *