Kolibry, czyli krótka opowieść o narodzinach jednych z najbardziej fascynujących ptaków na Ziemi.
Kiedy bogowie Tepeu i Kukulkan stworzyli ziemię, góry, rzeki, jeziora, morza, rośliny, ludzi i zwierzęta każdemu z nich przydzielili jakieś zadanie i funkcje. Zapomnieli jednak o potrzebie przenoszenia pragnień i myśli z jednego miejsca na drugie. Postanowili więc naprawić ten błąd. Jako że skończył im się budulec, z którego stworzyli świat, czyli masa kukurydziana, wykorzystali maleńki kawałek jadeitu, z którego wyrzeźbili strzałę. Kiedy ukończyli ją dmuchnęli w skałę, aby oczyścić ją z pyłu i w ten sposób tchnęli w nią życie. Maleńka strzała uniosła się w górę i natchniona boską mocą odleciała. W ten oto sposób bogowie stworzyli x’ts’unu’um, czyli kolibra. Ludzie zafascynowani pięknem tego małego tęczowego ptaszka, zapragnęli przyozdabiać siebie jego barwnymi piórkami. Zaczęli łapać je i zabijać. Wtedy bogowie postanowili, że jeśli ktokolwiek będzie próbował skrzywdzić kolibra, a nawet jego dotknąć, na tego spadnie ich gniew. Stworzyli klątwę która mówiła, że ten który odważy się wyrządzić krzywdę ich ukochanemu ptaszkowi, w którego piórach odbijał się wszechświat, będzie żyć długo w cierpieniu spowodowanym nieszczęśliwą miłością oraz chorobami. Dlatego ptaszki te żyją tylko na wolności. Tylko na wolności mogą spełniać zadanie do którego były stworzone, czyli zanoszenia do bogów ludzkich pragnień, marzeń i myśli.
Uważa się, że jeśli wokół głowy fruwa koliber to znaczy, że zbiera czyjeś marzenia i zanosi do innych. Ja mam swojego osobistego, który jest zawsze przy mnie i „szepcze mi coś do ucha”. Tatuaż, który zdobi moją szyję był właśnie zainspirowany tym drobnym ptaszkiem. Wracając do opowieści. Kolibrów nie można dotykać w czasie ich posłannictwa i warto pamiętać, żeby w tym czasie myśleć tylko pozytywnie. Natomiast jeśli zobaczy się kolibra oznacza to, że myśli o nas ktoś kto nas kocha. Chyba dla tego z tak dużym zaangażowaniem szukałam ich obecności podczas pobytu w Meksyku.
Cierpliwość się opłaciła. Udało się dostrzec malutkiego koliberka latającego z zawrotną prędkością wśród gałęzi drzewa na szczycie Monte Alban. Okrzyk radości jaki wyrwał się z moich ust był słyszalny w całej okolicy, gdyż zaciekawieni turyści także zaczęli wypatrywać ptaszka i robić mu zdjęcia. Ptaki te uznawane są za nosicieli radości, szczęścia i miłości, a sama ich obecność ma właściwości lecznicze. Usuwają negatywną energię i przeganiają smutek. Zdecydowanie to jest prawda. Mnie dobry humor nie opuszczał już do końca pobytu w Meksyku, a nawet teraz jak sobie przypomnę to spotkanie to robi się jakoś cieplej na sercu.
Ptaszki są maleńkie, te najmniejsze z nich ważą zaledwie 2 gramy, że łatwo je pomylić z owadami. Kolibry zamieszkują tereny od Alaski po Ziemię Ognistą. Mają największy mózg w stosunku do swojej masy wśród wszystkich ptaków i są najmniejszymi stałocieplnymi zwierzętami na Ziemi. Mimo iż w piórach kolibrów występują tylko barwniki czarny i brązowy to ich struktura rozszczepia światło, które sprawia, że mienią się tysiącem barw. Kolor ich „metalicznego” upierzenia zmienia się w zależności od kąta padania promieni światła. Ptaszki trzepią skrzydłami, a raczej skrzydełkami 60 razy na sekundę wykonując w locie ruchy w kształcie ósemki. Dzięki swym umiejętnością i technice latania potrafią zawisnąć w powietrzu, a nawet latać do tyłu, w pionie i na boki, w tym samym czasie wypijając nektar kwiatowy. Ze względu na swój szybki metabolizmy w ciągu doby zjadają bardzo dużo pokarmu, którego waga przewyższa dwukrotnie ciężąc ich ciała. Serca kolibrów biją od 500 do 1260 razy na minutę w zależności od gatunku.
A jeśli chodzi o serce i miłość, których kolibry są symbolem, stała się ich przekleństwem i przyczyną ich nieszczęścia. Dzięki swym „magicznym” zdolnością w Meksyku wykorzystuje się te piękne ptaki właśnie w magii miłosnej. Niegdyś wierzono, że aby mieć szczęście w miłości należy nosić kolibra blisko serca. Niestety dzisiaj nadal wiele osób wieży w ten zabobon. Wiele spośród tych pięknych ptaków została schwytana i zabita, co doprowadziło je na skraj wyginięcia. Na targu z czarną i białą magią Mercado Sonora można kupić talizmany z zabalsamowanych kolibrów.
Co ludzie nie zrobią, aby znaleźć drugą połowę. Będą się posuwać nawet do zbrodni. A jak to się ma do klątwy majańskich bogów, zgodnie z która skutek powinien być zgoła inny. Nijak skoro nadal praktykowany jest ten bestialski rytuał, nie mający nic wspólnego z empatią do innych stworzeń.
My zdecydowaliśmy się na zgoła inną pamiątkę i oprócz pięknych wspomnień przywieźliśmy ze sobą dwie małe kolorowe drewniane figurki kolibrów – ALEBRIJES tradycyjnie wytwarzane w małej wiosce Arrazola położonej niedaleko Oaxaca.