Nieoczekiwane, spontaniczne wycieczki często są fascynująca przygodą, podczas której można poznać ciekawych ludzi i odkryć interesujące miejsca. I tak właśnie było 22 września 2024 r. Pogoda dopisała, było słonecznie i ciepło więc idealnie na mini moto wyprawę, której organizację zawdzięczamy Sławkowi vel „Łysy”. Tym razem będzie krótko i zwięźle. 🙂

Po godzinie 10 dotarliśmy na miejsce zbiórki, aby po 20 min wyruszyć w stronę Mierzei Wiślanej. Po drodze był mały postój przy kociewskiej chacie, nad wałem wiślanym i dalej zmierzaliśmy bocznymi, uroczymi drogami w stronę mierzei. Spacerowe tempo przejazdu było odpowiednie, aby podziwiać tereny Żuław. Po drodze mogliśmy także zobaczyć chatę podcieniową– symbol Żuław.

Pierwszy obowiązkowy przystanek to Kanał na Mierzei Wiślanej. Po chwili poszukiwania miejsca parkingowego mogliśmy podziwiać ten „cud” techniki. Przepłynęły przez nią trzy skutery i jedna motorówka. Nie wiem, czy o to chodziło w tym projekcie, ale śluzy działają.

Po 30 min przyjemnego podziwiania systemu śluz i mostów oraz interesujących konwersacji udaliśmy się do Krynicy Morskiej na obiad. Następnie wyruszyliśmy do miejscowości Piaski. To najdalej wysunięta na wschód miejscowość na mierzei. Tu kończy się asfalt i do granicy z Rosją można udać się pieszo.

Podczas wycieczki odwiedziliśmy także latarnię morską znajdującą się w Krynicy Morskiej. Z niej mogliśmy podziwiać okolice z wysokości ponad 50 m.

My niestety musieliśmy udać się w dwugodzinną podróż powrotną, ale część naszej ekipy została i zapewne spędziła miłe chwile na plaży.

Pozdrowienia dla naszej wspaniałej moto-ekipy. Było cudownie. Atmosfera iście szampańska.

Dziękujemy !!! 🙂

 

PS. Dziękuje za przesłane zdjęcia. Ja tym razem zaaferowany podróżą zapomniałem o aparacie. 🙂

Możesz również cieszyć się: